Ekologiczna prawda o foremkach aluminiowych
Znane i lubiane w każdej kuchni, od studenckiej kawalerki po wyrafinowane restauracje. Pieczemy w nich ciasta, zapiekanki, a czasem nawet resztki z lodówki, które dziwnym trafem smakują lepiej, gdy podane są w błyszczącym opakowaniu. Aluminiowe foremki, bo o nich mowa są niezwykle popularne w ostatnich latach. Ale czy te świecące cuda są przyjazne naszej planecie? Odpowiedź może Was zaskoczyć.
Aluminium – czym jest i skąd się wzięło?
Aluminium to najczęściej występujący pierwiastek metaliczny w skorupie ziemskiej – stanowi około 8% jej masy. Innymi słowy: gdzie nie kopniesz, tam aluminium. Choć nie znajdziesz go w postaci gotowej do odlania w foremkę, to jego związki chemiczne są wszechobecne, a ludzkość od wieków próbowała je ujarzmić. Udało się to dopiero w XIX wieku, i od tego czasu ten metal robi karierę szybszą niż memy w Internecie.
Aluminium nie jest tworzywem sztucznym – to surowiec naturalny. Nie trzeba go tworzyć w laboratoriach z tajnych składników i przepisów strzeżonych przez tajemnicze korporacje. Ziemia sama go dała. Można więc powiedzieć, że foremka aluminiowa ma więcej wspólnego z przyrodą niż plastikowy widelec w kolorze „eko-zielonym”. W dodatku, aluminium jest bardzo wdzięczne w obróbce – lekkie, trwałe i odporne na rdzę. Nie marudzi, nie kruszy się, nie zmienia kształtu przy pierwszym spotkaniu z piekarnikiem. A gdy swoje zrobi, spokojnie czeka na recykling. Nic, tylko brać przykład z takiej postawy.
Recykling – drugie życie foremki
Foremka aluminiowa to jak kot – ma wiele żyć. Aluminium można przetwarzać nieskończoną ilość razy, nie tracąc przy tym jakości. Jeśli więc Twoja forma po zapiekance trafi do odpowiedniego pojemnika, może kiedyś wrócić do Ciebie jako puszka z napojem, część roweru, a nawet nowa foremka. Tak, to trochę jak karma, ale w wersji przemysłowej.
95% opakowań aluminiowych na rynku pochodzi z recyklingu. To imponujący wynik! Dla porównania – plastik wciąż się uczy, jak być ekologicznym, a szkło, choć też wdzięczne w recyklingu, wymaga więcej energii. Aluminium działa jak wzorowy uczeń na lekcji przyrody – cichy, ale skuteczny.
Co więcej, produkcja aluminium z recyklingu zużywa aż 95% mniej energii niż jego pozyskiwanie z rudy boksytowej. Planeta od razu dostaje mniejszy rachunek za prąd. Można więc powiedzieć, że foremka po recyklingu to taki ekologiczny ninja – nie widać, nie słychać, a robi dobrą robotę.
Czy foremka może być „eko”?
Foremka aluminiowa może być jak najbardziej „eko” – pod warunkiem, że nie trafi do śmieci zmieszanych. Wtedy jej potencjał zostaje zmarnowany, a ona sama kończy na wysypisku, zamiast w nowym wcieleniu. To jakby ktoś wysłał superbohatera na emeryturę po jednej akcji – szkoda talentu!
Wybierając foremki aluminiowe zamiast plastikowych czy styropianowych, decydujemy się na materiał, który ma realny potencjał do ponownego użycia. Nie znaczy to jednak, że możemy ich używać bez umiaru – umiar to słowo klucz, nawet w kuchni. Ale jeśli już piec – to w metalu, który potrafi wrócić. Warto też zauważyć, że foremki aluminiowe często są bardziej higieniczne i bezpieczne w kontakcie z żywnością niż niektóre tworzywa sztuczne, które mogą oddziaływać z jedzeniem w wysokich temperaturach. Aluminium trzyma fason – i to dosłownie – nawet w 200°C.
Jak korzystać, by nie szkodzić?
Po pierwsze: nie wyrzucaj foremki aluminiowej jak starego skarpetka. Nawet jeśli wygląda jakby przeszła wojnę z lasagne – umyj, posegreguj, oddaj do recyklingu. Owszem, czasem trzeba się trochę natrudzić, ale planeta Ci to wynagrodzi. Może nie od razu, ale jednak. Po drugie: unikaj niepotrzebnego zużycia. Jeśli pieczesz ciasto tylko raz na ruski rok – rozważ ceramiczne lub silikonowe foremki wielokrotnego użytku. Ale jeśli w Twoim domu pieczenie to sport ekstremalny – aluminium będzie jak znalazł. I wreszcie – edukuj innych. Foremka aluminiowa zasługuje na dobrą opinię. Jeśli widzisz kogoś, kto wrzuca ją do kosza z bioodpadami – nie oceniaj, tylko pomóż. Kto wie, może dzięki Tobie jakaś foremka dostanie nowe życie – i to z klasą!